Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dręczyła... Wczoraj u mojej matki, byłeś tak smutny, tak zmieniony na twarzy! Ileż musiałam zadać sobie przymusu, aby się pohamować od łez. Powróćmy do siebie, rozpłakałam się okropnie... Miss Hubert jest bardzo złośliwa i wcale jej ufać nie można.

„Och, Boże, Boże, nie opuszczaj mnie! Rodzice są dla mnie bardzo surowi — ach, gdybyś pan wiedział, jak oni są niepodobni do innych rodziców... Gdyby nie to... Ale na co się to przyda, na co o tem pisać — przecież pan ma jakąś tajemnicę, która nie pozwala panu spytać, czy ja pana naprawdę kocham?
„Raz jeszcze... pozwalam pisać do mnie, ale pod tym warunkiem, że mi powierzysz tę dziwną tajemnicę i już więcej nie będziesz smutny.
„Skarży się pan, że nie patrzę na pana, gdy spotykamy się u mojej matki... czyżbyś chciał, żebym przy wszystkich płakała?... Jest w twojej twarzy coś tak smutnego, że patrząc na nią, nie mogę powstrzymać łez. Mówiono mi o panu, że jest pan tak roztrzepany, tak wesoły, że przy pierwszej naszej rozmowie zastanawiałam się, w jaki sposób możesz rozczytywać się w René’m... ale mi już to przebaczyłeś, nieprawdaż?
„Tak, ty możesz rozumieć René’go, wczuwać się weń całą duszą... Mój Boże, tyle mam ci do powiedzenia, a ty zdajesz się unikać rozmowy ze mną. Wczoraj mamusia zostawiła nas przypadkowo samych — tyś nie rzekł wtedy ani słowa, tylkoś patrzał w milczeniu, tak czule, tak słodko, że muszę znowu pisać do ciebie, bo mi się zdaje, że widzę cię przy sobie, że stoisz tu i patrzysz na mnie. Miałeś tak zasmucone oblicze... ale chyba rozchmurzysz je już, bo nie będziesz mnie więcej narażał, abym do ciebie pisała... to jest źle, bardzo źle i bardzo niebezpiecznie!
„Nic wiem teraz, czy mi starczy odwagi dla zaniesienia tego listu pod twoje drzwi, jak mi zaleciłeś... Och, gdyby mnie miał kto zobaczyć!... Mój Boże, jak-