Strona:PL Sue - Artur.djvu/593

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Im bardziéj poufale żyłem z Henrykiem, tém bardziéj podziwienie moje zwiększało się.
Codziennie odkrywałem w nim przymioty najznakomitsze i najsprzeczniejsze z charakterem udanym lub prawdziwym, pod którym dotąd go znałem. Humor jego tak był wesoły i pogodny jak trudno znaleść, jego domyślność, jego przenikliwość nadzwyczajne, umysł rzadkiéj wzniosłości.
Niezadługo, w rozmowach naszych, spostrzegłem, że ironia jego stawała się mniej ostrą, uwagi jego nie tak bardzo sprzeczne, jego sceptycyzm nie tak zawzięcie nieubłagany; słowem, zdawało się iż sztuka po sztuce składał wszystkie części zbroi, gdyż uczuwał że jéj nie potrzebuje.
Z niewymowném szczęściem widziałem charakter Falmoutha tak przeistaczający się zwolna, najzupełniéj.
Czułem się wzruszony szczérém i rozczulającém naleganiem, z jakiem prosił mnie o przyjaźń. Kosztowałem z chciwością tego uczucia żywego i szczérego, którego pierwszy raz doznawałem pocieszających słodyczy; żadna ofiara niekosztowałaby mnie, byle zapewnić sobie na przyszłość to przywiązanie tak dla mnie drogie, a że przyjaźń moja była wspaniała, odwa-