Strona:PL Stevenson Dziwne przygody Dawida Balfour'a.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na pagórek, gwiżdżąc od czasu do czasu moją arję gaelicka, aż wreszcie, ku wielkiej mej radości, usłyszałem Alana odpowiadającego, i ujrzałem go, jak się podnosił z ukrycia.
Wyglądał nieco przygnębiony i znużony, na widok jednak mego ubioru zaczął się ożywiać; a gdy mu powiedziałem, jak daleko sprawa nasza postąpiła, i jaką rolę przeznaczyłem mu do odegrania w dalszej części, stał się w jednej chwili jakby nowym człowiekiem.
— Twój pomysł jest doskonały, — rzekł — i zapewniam cię, że nie znalazłbyś stosowniejszego człowieka, niż Alan Breck, do wykonania go. Nie każdy mógłby się dobrze wywiązać z tego, do czego potrzebna jest wielka doza przenikliwości. Lecz zdaje się, że twój prawnik niecierpliwi się, pragnąc mnie zobaczyć.
Dałem znak panu Rankeillor, który zbliżył się sam jeden, i został przedstawiony mojemu przyjacielowi, panu Thomson.
— Przyjemnie mi poznać pana, panie Thomson — rzekł. — Zapomniałem w domu okularów, a pan Dawid poświadczy, że bez nich jestem zupełnie ślepy, nie weźmiesz mi więc za złe, jeżeli jutro, przy spotkaniu, nie poznam cię.
Przypuszczał, że Alan zrozumie, o co chodzi i że to przeproszenie z góry będzie mu przyjemne. Lecz próżność górala uczula się zadraśniętą:
— O tak, panie — odpowiedział zimno — tem mniej szkodzić to może, żeśmy spotkali się jedynie w celu wspólnych usiłowań, aby panu Balfour sprawiedliwość była wymierzoną, i że nie jest prawdopodobnem, aby nas kiedykolwiek coś wspólnego łączyć mogło. Przyjmuję pańskie tłomaczenie się i uważam je za bardzo na miejscu.
— A! jest to więcej, niż mogłem się spodziewać, panie Thomson — odrzekł Rankeillor z ukrytą ironją. — A teraz, ponieważ obaj jesteśmy głównymi działaczami w czekającem nas przedsięwzięciu, sądzę, że przede wszystkiem powinniśmy się dokładnie porozumieć. Proponuję, abyś mi pan podał ramię, tembardziej, że w ciemności i bez okularów, drogi pewny nie jestem. Co zaś do ciebie, panie Dawidzie, polecam ci towarzystwo Torrance’a, który jest bardzo przyjemnym chłopakiem. Tylko pamiętaj, że zbytecznem jest, aby usłyszał coś więcej o twoich lub pana Thomsona przygodach.
Poszli obaj naprzód, zajęci rozmową, ja i