Strona:PL Stevenson Dziwne przygody Dawida Balfour'a.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz jeżeli puścimy się prosto i śmiało przez most, dziewięćdziesiąt szans na sto, że dadzą nam przejść spokojnie.
Pierwszej nocy udaliśmy się do domu pewnego Szkota, przyjaciela Duncan’a. Było to 21 sierpnia. Nazajutrz, lecz dopiero o zmierzchu, doszliśmy do pagórka Uam Nar, gdzie w cudnem powietrzu, na suchym gruncie, z rozkoszą 10 godzin przespaliśmy. W nocy puściliśmy się brzegiem rzeki Allan Water, ku jej ujściu i ztamtąd, u stóp naszych, ujrzeliśmy Carse of Sterling, płaski jak patelnia, z miastem i zamkiem na wzgórzu. W dali, przy blasku księżyca, ukazała nam się rzeka Forth.
— Teraz — rzekł Alan — jesteś już na swej ziemi, Dawidzie, gdyż nad ranem przeszliśmy granicę Górnej Szkocji, a jeżeli nam się uda przebyć tamtą rzekę, będziemy mogli radośnie krzyknąć: „Hurra!“
Przy ujściu Allan Water do Forthu, byla mała, piasczysta wysepka, porosła łopianem i podobnemi, nizko pnącemi się roślinami, które przykryły nas, leżących płasko. Tu rozłożyliśmy się obozem, mając pełny widok na Stirling Castle, ztąd mogliśmy słyszeć uderzenia w bębny, podczas parady garnizonu.
Dźwięki mowy ludzi, którzy przez cały dzień zajęci byli z jednej strony rzeki strzy-