Strona:PL Stevenson Dziwne przygody Dawida Balfour'a.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

złote gwineje i srebrny szyling. Wprawdzie podniosłem później i trzecią, błyszczącą na ziemi. Wynosiło to razem 3 funty i 4 szylingi angielskiej monety, cały majątek chłopca, który był prawym dziedzicem obszernych włości, a obecnie cierpiał głód na kresach dzikiego Highlandu.
Smutny stan mojej kieszeni przygnębił mnie jeszcze bardziej. Położenie moje stawało się coraz więcej godnem pożałowania. Odzienie, przesycone wilgocią, poczęło pleśnieć, szczególniej pończochy zupełnie się zużyły, tak, że łydki moje były nagie; ręce stały się miękkie od wody, spuchnięte gardło bardzo mnie bolało, siły upadały, a sam widok wstrętnego jedzenia, na które byłem skazany, przyprawiał mnie o mdłości. A jednak, czekało mnie jeszcze coś gorszego.
W północno zachodniej stronie Earraid była wysoka wspaniała skała o płaskim wierzchołku, z widokiem na Sound. Przyzwyczaiłem się tam chodzić. Nie mogłem długo na jednem miejscu pozostawać, gdyż w utrapieniu mem, nie miałem spokoju. Wyczerpywałem się bezustannem i bezcelowem krążeniem tam i napowrót podczas deszczu. Gdy wreszcie słońce się pokazało, położyłem się na wierzchołku owej skały, aby się osuszyć. Nie jestem w stanie wyrazić mego zachwytu i mej ulgi na widok blasku słonecznego. Zacząłem myśleć z nową nadzieją o wyswobodzeniu, i z nowem zajęciem rozglądać się dokoła.