Strona:PL Stevenson Dziwne przygody Dawida Balfour'a.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niający podobne jak jego posłannictwo i nie być aresztowanym.
— Łatwiejsze to, niżeli myślisz, zadanie — odpowiedział — każde wzgórze, każda droga mają dwie strony, gdy wojsko na jednej, ty przechodzisz na drugą, a przytem puszcze leśne są nam wielką pomocą. Wszędzie nadto spotyka się przyjaciół użyczających strzech i stogów. Przesadne jest wyrażenie, że kraj cały strzeżony wojskiem. Zołnierz nie zajmuje więcej ziemi, jak to, co pokryje jego podeszwa od butów. Z jednym z nich łowiliśmy ryby na wędkę i wyciągnęliśmy pstrąga; siedziałem od drugiego w odległości sześciu stóp za krzakami i nauczyłem się od niego gwizdać piosenkę. Stosunki wzajemne są tak bardzo naciągnięte, jak były 1746 roku. Szkocja zdaniem wrogów uspokojona.
Nic dziwnego, skoro zabrano krajowcom wszystkie strzelby i pałasze, za wyjątkiem tych, które schować im się udało. Radbym tylko wiedzieć, jak długo trwać będzie ten spokój? Wnosić wypada, że krótki czas jedynie, z takimi ludźmi jak Ardschille na wygnaniu a Rudy lis, zapijający kosztowne wina i prześladujący lud biedny. Trudno odgadnąć, kto będzie górą, a kto dołem, jak trudno zrozumieć, że Rudy Kilin nogami swego go wierzchowca deptać może ziemię, będącą własnością Apin’a, a nie znajdzie się odważny chłopak, któryby go poczęstował kulką.