Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

więzienie! W życiu nie byłem równie szczęśliwy!... Czy to nie zabawne, że szczęście oczekiwało mnie w więzieniu?
— Wieleby można o tem powiedzieć, odparła Klelja, przybierając nagle poważny, prawie posępny wyraz.
— Jakto! wykrzyknął Fabrycy zaniepokojony, czyżby mi groziło, że stracę to tak maleńkie miejsce, które zdołałem zyskać w pani sercu, a które stanowi jedyną mą radość na świecie?
— Tak, rzekła, mam powód mniemać, że pan nie jest ze mną uczciwy, mimo że skądinąd uchodzi pan za dwornego kawalera; ale nie chcę dziś mówić o tem.
To szczególne zwierzenie rzuciło na rozmowę cień zakłopotania: co chwila oboje mieli łzy w oczach.
Generalny poborca Rassi wciąż marzył o zmianie nazwiska; miał dość tego pod którem się wsławił, chciał zostać baronem Riva. Hrabia Mosca znowuż pracował, z całą zręcznością do jakiej był zdolny, nad tem aby wzmocnić u tego przedajnego sędziego namiętność do baronji, tak jak starał się podsycić w księciu niedorzeczną nadzieję zostania królem Lombardji. Były to jedyne środki, jakie zdołał wynaleźć, aby odwlec śmierć Fabrycego.
Książę powiadał do Rassiego:
— Dwa tygodnie rozpaczy i dwa tygodnie nadziei, to dieta, której cierpliwem stosowaniem zdołamy złamać tę dumną kobietę; taką kolejną odmianą łagodności i srogości ujarzmia się wkońcu najnarowistsze rumaki. Przypalaj śmiało!
W istocie, co dwa tygodnie na nowo zaczynały obiegać w Parmie pogłoski o bliskiej śmierci Fabrycego. Pogłoski te grążyły nieszczęsną księżnę w ostatecznej rozpaczy. Wierna postanowieniu nie wciągała hrabiego w swój upadek, widywała go jedynie dwa razy na miesiąc; ale okrucieństwo jej wobec biednego człowieka znalazło karę w atakach rozpaczy, w jakich pędziła życie. Napróżno Mosca, przezwyciężając zazdrość jaką budziły w nim zaloty urodziwego Baldi, pisywał do księżnej, kiedy nie mógł jej widzieć, i udzielał jej wszystkich wiadomości jakie zawdzięczał oddaniu