Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nia niedaleko Como! co za myślący i głęboki wyraz!... Słusznie porównują ją z księżną; anielska fizjognomia! Barbone, zakrwawiony skryba, który przystanął koło powozu nie bez intencji, zatrzymał gestem żandarmów i, okrążywszy powóz aby dotrzeć do generała, spytał:
— Ponieważ więzień dopuścił się gwałtu wewnątrz cytadeli, nie wiem czy, na podstawie 57-go paragrafu, nie należałoby mu włożyć kajdanków na trzy dni.
— Idź do djabła! wrzasnął generał, dla którego to uwięzienie było, bądź co bądź, kłopotliwe. Myślał o tem, aby nie doprowadzać do ostateczności księżnej ani hrabiego Mosca; zresztą jak hrabia weźmie tę sprawę? W gruncie rzeczy, zabicie Gilettiego było drobnostką i jedynie intryga zdołała nadać mu wagę.
W czasie tego djalogu, Fabrycy był wspaniały w otoczeniu swoich stróżów: twarz dumna i szlachetna, delikatne rysy, uśmiech wzgardy na ustach, tworzyły cudowny kontrast z pospolitością otaczających go żandarmów. Ale wszystko to, to była, można rzec, jedynie zewnętrzna strona jego fizjognomji; oczarowany był pięknością Klelji, a oczy jego zdradzały zdumienie. Ona, zadumana, nie cofnęła głowy z okna karety; Fabrycy skłonił się jej z uśmiechem pełnym najgłębszego szacunku, poczem rzekł:
— Zdaje mi się, że niegdyś, w okolicach jeziora, miałem już zaszczyt panią spotkać, także w otoczeniu żandarmów.
Klelja zaczerwieniła się; była tak zmięszana, że nie znalazła odpowiedzi. Cóż za szlachetne zjawisko! powiadała sobie w chwili gdy Fabrycy zwrócił się do niej. Głęboka litość, niemal — powiedzmy — rozczulenie, odjęły jej przytomność umysłu: zauważyła swoje milczenie i zarumieniła się jeszcze bardziej. W tej chwili, odciągano gwałtownie rygle u bramy: czyż Jego Ekscelencja nie czekał conajmniej od minuty? Powstał stąd taki hałas, że, gdyby nawet Klelja znalazła słowo odpowiedzi, Fabrycy nie byłby go usłyszał.
Unoszona przez konie, które puściły się galopem skoro tylko