Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

apartament, jaki miał w pałacu Sanseverina, okazał się niewystarczający. Ku swemu wielkiemu zadowoleniu, księżna musiała mu odstąpić w pałacu całe drugie piętro, oraz, na pierwszem piętrze, dwa salony, wciąż pełne osób żądnych przedłożyć swoje służby młodemu koadjutorowi. Klauzula przyszłego następstwa wywarła niesłychane wrażenie w kraju; poczytywano obecnie za cnotę Fabrycemu ową męskość charakteru, która niegdyś tak gorszyła dworaków.
Było to wielką lekcją filozofji dla Fabrycego czuć się zupełnie niewrażliwym na wszystkie te zaszczyty i o wiele nieszczęśliwszym we wspaniałym apartamencie z dziesięcioma lokajami o jego barwach, niż niegdyś w drewnianej celi na wieży Farnese, w otoczeniu wstrętnych dozorców i wciąż w obawie o życie. Matkę jego i siostrę, księżnę V***, które przybyły do Parmy aby go oglądać w jego chwale, uderzył jego smutek. Margrabinę del Dongo, obecnie najmniej romantyczną z kobiet, tak to zaniepokoiło, że sądziła iż w wieży Farnese zadano mu jaką powolną truciznę. Mimo iż bardzo dyskretna, czuła się w obowiązku wspomnieć mu o tym niezwykłym smutku, na co Fabrycy odpowiedział jedynie łzami.
Przywileje, płynące z jego pozycji, niecierpliwiły go tylko. Brat jego, dusza próżna i skażona samolubstwem, napisał doń list gratulacyjny niemal oficjalny; do listu dołączył przekaz na pięćdziesiąt tysięcy franków, iżby mógł (powiadał świeży margrabia) kupić sobie konie i powóz, godne swego nazwiska. Fabrycy przesłał tę sumę młodszej siostrze, nieszczególnie wydanej za mąż.
Hrabia Mosca kazał sporządzić włoski przekład genealogji rodu Valserra del Dongo, wydanej niegdyś po łacinie przez parmeńskiego arcybiskupa Fabrycego. Dał go bogato wydrukować wraz z tekstem łacińskim; wspaniałe litograf je wykonano w Paryżu. Pani Sanseverina życzyła sobie aby portret Fabrycego znalazł się naprzeciw portretu dawnego arcybiskupa. Tłumaczenie to ogłoszono jako dzieło Fabrycego, dokonane w czasie więzienia. Ale wszystko obumarło w naszym bohaterze; nawet próżność wrodzona człowie-