Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bataljonom gwardji; będę się bił i zapracuję sumiennie na przydomek Okrutnego, którym liberałowie uraczyli mnie oddawna. Ta stara mumia, generał P..., ośmielił się wspomnieć w koszarach o tem aby paktować ze zbuntowanym ludem. Piszę do ciebie na ulicy; idę do pałacu, gdzie wejdą chyba po moim trupie. Bądź zdrowa! Jeśli zginę, zginę ubóstwiając cię mimo wszystko, tak jak żyłem. Nie zapomnij odebrać trzystu tysięcy złożonych na twoje nazwisko w Lyonie.
„Nieborak Rassi blady jak śmierć, bez peruki; nie masz pojęcia o tej fizjognomji. Lud koniecznie chce go powiesić; byłaby to wielka niesprawiedliwość, zasłużył na rozerwanie końmi. Chciał się schronić do mego pałacu, gonił za mną przez ulicę; nie bardzo wiem, co z nim począć... nie chcę go wprowadzać do pałacu księcia, toby znaczyło wpuszczać rewolucję z tej strony. F... przekona się, czy mu jestem życzliwy; pierwszem mojem słowem do Rassiego było: oddaj mi wyrok na pana del Dongo i wszystkie, kopje jakie mogą istnieć; i powiedz niegodnym sędziom, którzy są przyczyną tego buntu, że ich powieszę wszystkich, jak i ciebie, drogi przyjacielu, jeżeli pisną słowo o tym wyroku, który nigdy nie istniał. W imieniu Fabrycego posyłam kompanję genadjerów arcybiskupowi. Bądź zdrowa, drogi aniele! pałac mój będzie pewno spalony, postradam twoje urocze portrety. Biegnę do zamku, aby wypędzić z wojska bezecnego generała P..., który narobił ładnych rzeczy: schlebia podle ludowi, jak niegdyś schlebiał nieboszczykowi księciu. Wszyscy ci generałowie mają djabelnego stracha; zdaje się, że każę się mianować naczelnym wodzem“.
Księżna miała tę złośliwość, że nie kazała budzić Fabrycego; czuła dla hrabiego przypływ podziwu, bardzo podobny do miłości. Wszystko zważywszy, rzekła, trzeba mi wyjść za niego. Napisała mu to natychmiast i wysłała jednego ze swoich ludzi. Tej nocy, księżna nie miała czasu być nieszczęśliwą.
Nazajutrz, koło południa, ujrzała barkę o dziesięciu wiosłach, która pruła szybko wody jeziora; oboje z Fabrycym poznali nie-