Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom II.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bijaństwo wobec samego siebie! powiadał; czemuż przypuszczać, że mam więcej rozumu dziś, niż miałem wówczas kiedym powziął ten zamiar?“
Od tej chwili, usposobienie księżnej znowu przybrało odcień wesołości. Przed tem złowrogiem postanowieniem, na każdym kroku, przy każdym nowym fakcie, miała poczucie swej niższości wobec księcia, swej niemocy i naiwności; jej zdaniem, książę oszukał ją haniebnie, a Mosca, wskutek swego dworactwa, mimo iż niechcący, pomógł księciu. Z chwilą gdy zemsta była postanowiona, uczuła swą siłę, każdy błysk myśli dawał jej szczęście. Zdaje mi się dość prawdopodobne, że to niemoralne szczęście, jakie mieszkańcy Włoch znajdują w zemście, związane jest z siłą wyobraźni tego ludu; ludzie innych narodowości nie przebaczają, ściśle biorąc, ale zapominają.
Księżna ujrzała ponownie Ferranta dopiero w ostatnim okresie więzienia Fabrycego. Jak czytelnik może się domyślić, on to poddał myśl ucieczki. Istniała w lesie, o dwie mile od Sacca, wpółrozwalona średniowieczna wieża, wysoka przeszło na sto stóp; zanim po raz drugi wspomniał księżnej o uciecze, Ferrante błagał ją aby kazała Lodovicowi umocować, przy pomocy pewnych ludzi, łańcuch drabin przy tej wieży. W obecności księżnej wszedł po drabinie, a spuścił się przy pomocy prostego sznura z węzłami; trzy razy ponawiał swój projekt. W tydzień później, Lodovico spróbował też zejść z tej starej wieży przy pomocy sznura z węzłami; wówczas księżna przedłożyła tę myśl Fabrycemu.
W ostatnich dniach, które poprzedziły ten krok mogący się skończyć śmiercią więźnia, i to na rozmaity sposób, księżna nie mogła znaleźć chwili spokoju o ile nie miała Ferranta przy sobie; odwaga tego człowieka elektryzowała ją; ale zrozumiałe jest, że musiała ukrywać przed hrabią to osobliwe towarzystwo. Lękała się nie sprzeciwu z jego strony, ale przykrości, jaką sprawiłyby jej jego zarzuty, zdolne zdwoić jej niepokoje. Jakto! brać za doradcę osławionego warjata, skazańca! I to, dodała księżna do samej sie-