Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ścińcu liczbę żołnierzy jakiegoś francuskiego lub włoskiego pułku, który zmieniał garnizon, i, zdając sprawę dworowi wiedeńskiemu, nieodmiennie uszczuplał liczbę żołnierzy o jedną czwartą. Listy te, niezdarne zresztą, miały tę zaletę, że przeczyły innym, prawdziwym, i tem samem podobały się monarsze. Toteż, na krótko przed przybyciem Fabrycego, margrabia otrzymał wysoki order: był to już piąty, zdobiący jego szambelański mundur. Co prawda, ku swemu strapieniu, nie śmiał włożyć tego munduru poza swoim gabinetem; ale nie pozwalał sobie nigdy podyktować depeszy nie przywdziawszy tego haftowanego kostjumu, strojnego wszystkiemi orderami. Inaczej miałby uczucie, że dopuszcza się nieuszanowania.
Matka oczarowana była synem. Ale zachowała zwyczaj pisywania parę razy do roku do generała hrabiego d’A...; było to obecne nazwisko porucznika Roberta. Margrabina nie umiała kłamać tym których kochała: wzięła na egzamin syna i przeraziła się jego nieuctwem.
Jeżeli mnie uderzają luki jego wykształcenia, myślała, mnie która nie umiem nic, Robert, taki uczony, załamałby ręce nad tem wychowaniem: dziś trzeba wiele nauki. Niemniejszem zdumieniem przejęło ją, że Fabrycy wziął serjo wszystkie pojęcia religijne, któremi go karmiono u Jezuitów. Mimo że sama bardzo pobożna, zlękła się fanatyzmu dziecka. Jeżeli margrabia zrozumie jak można wyzyskać ten system wychowania, wydrze mi miłość syna. Płakała długo i czułość jej dla Fabrycego wzrosła jeszcze.
Życie w tym zamku, zaludnionym paroma dziesiątkami służby, było bardzo smutne; toteż Fabrycy spędzał dnie na polowaniu, lub w łódce na jeziorze. Niebawem zawiązał stosunki z woźnicami i stajennymi; wszyscy byli fanatycznymi stronnikami francuzów i drwili sobie otwarcie z lokajów-bigotów pełniących służbę przy osobie margrabiego lub jego starszego syna. Główny powód do śmiechu z tych poważnych osobistości było to, że się pudrowali na wzór swoich panów.