Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zgrabną figurką, poprosiła dlań księcia o miejsce pazia, co oznaczałoby pojednanie del Dongów z nowym rządem. Nazajutrz musiała użyć wszystkich swoich wpływów, aby wicekról raczył nie pamiętać o tej prośbie, której brakowało jedynie pozwolenia ojca przyszłego pazia; tego pozwolenia ojciec odmówił z publicznym rozgłosem. Po tem szaleństwie, margrabia, oburzony i wściekły, znalazł pozór aby odwołać młodego Fabrycego do Grianta. Hrabina gardziła bratem z całej duszy; uważała go za mantykę i głupca, przy tem za człowieka który byłby zły, gdyby miał władzę potemu. Ale przepadała za Fabrycym; po dziesięciu latach zerwanych stosunków, napisała do margrabiego z prośbą o zostawienie jej bratanka: list został bez odpowiedzi.
Wracając do tego olbrzymiego pałacu, zbudowanego przez najbardziej wojowniczych przodków, Fabrycy nie umiał nic prócz musztry i jazdy konnej. Często hrabia Pietranera, równie rozkochany w dzieciaku jak jego żona, sadzał go na konia i brał z sobą na paradę.
Wróciwszy do Grianta, Fabrycy, z oczami jeszcze czerwonemi od łez wylanych przy rozstaniu z salonami ciotki, znalazł jedynie namiętne pieszczoty matki i sióstr. Margrabia siedział zamknięty w swoim gabinecie ze starszym synem, marchesino Askaniem. Sporządzali szyfrowane listy, które miały zaszczyt wędrować do Wiednia; ojciec i syn zjawiali się jedynie w godzinach posiłku. Margrabia powtarzał ostentacyjnie, że uczy swego spadkobiercę prowadzenia rachunków z poszczególnych majątków. W rzeczywistości, margrabia nadto był zazdrosny o swoją władzę aby wtajemniczać w te rzeczy syna, niewątpliwego dziedzica majoratu. Używał go do szyfrowania depesz długich na piętnaście lub dwadzieścia stronic, które, parę razy na tydzień, wyprawiał do Szwajcarji, skąd kierowano je do Wiednia. Margrabia silił się przedstawiać swoim, prawym władcom wewnętrzny stan Włoch, którego sam nie znał; mimo to, listy jego miały powodzenie. Oto jak. Za pośrednictwem tajnego agenta, margrabia kazał liczyć na go-