Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciekawy, w jaki sposób młody monsignore zdoła usprawiedliwić potworne morderstwo. Dzięki przyjaciołom margrabiny Raversi, książę, wraz z całem miastem, sądził że Fabrycy użył dwudziestu czy trzydziestu chłopów, aby zatłuc aktorzynę, który odważył się walczyć z nim o Marjetę. Na despotycznym dworze lada intrygant rozrządza prawdą, jak moda rozrządza nią w Paryżu.
— Ależ, u djaska, mówił książę do arcybiskupa, takie rzeczy załatwia się przez kogoś drugiego; niema zwyczaju robić tego samemu. Przy tem takiego aktorzyny jak Giletti nie zabija się; kupuje się go poprostu.
Fabrycy nie domyślał się ani trochę tego co się działo W Parmie. Faktycznie chodziło o to, czy śmierć tego komedjanta, który za życia zarabiał trzydzieści dwa franki miesięcznie, sprowadzi upadek ministerjum ultra, oraz głowy jego, hrabiego Mosca.
Dowiedziawszy się o śmierci Gilettiego, książę, podrażniony tonami jakie sobie nadawała pani Sanseverina, kazał generalnemu poborcy Rassiemu traktować cały proces tak jakby chodziło o liberała. Fabrycy znowuż sądził, że człowiek jego urodzenia jest ponad prawem; nie brał w rachubę tego, że w kraju, gdzie wielkie nazwiska nie są nigdy karane, intryga może wszystko, nawet przeciw nim. Mówił często do Lodovica o swej niewinności, którą rychło uznają urzędownie; głównym jego argumentem było, że nie jest winny. Na co Lodovico odparł: — Nie rozumiem, poco Wasza Ekscelencja, przy takim rozumie i wykształceniu, mówi takie rzeczy mnie, który jestem jej wiernym sługą. Wasza Ekscelencja jest zbyt ostrożna; takie rzeczy dobre są aby je mówić publicznie albo przed sądem. — Ten człowiek uważa mnie za mordercę, mimo to kocha mnie nie mniej, rzekł sobie Fabrycy spadając z obłoków.
W trzy dni po wyjeździe Pepego, zadziwił się otrzymując olbrzymi list zapieczętowany jedwabnym sznurkiem, jak za Ludwika XIV i zaadresowany do jego Ekscelencji przewielebnego