Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łacu Sanseyerina. Musiał wejść do tego niechlujnego biura i stanąć tam jako podsądny; miał przechodzić indagację!
Urzędnik, który wyciągnął żółtą rękę po paszport, był mały, czarniawy, i miał mosiężną szpilkę w krawatce. To jakiś stetryczały mieszczuch, powiadał sobie Fabrycy. Osobistość ta wydawała się niezmiernie zdumiona przy czytaniu paszportu, a lektura ta zajęła blisko pięć minut.
— Miał pan wypadek, rzekł do przybysza, wskazując spojrzeniem policzek.
Vetturino wysypał nas na grobli nad Padem.
Znów zaległo milczenie; urzędnik obrzucił podróżnego groźnym wzrokiem.
Wpadłem, powiadał sobie Fabrycy, powie mi, że mu przykro iż musi mi udzielić przykrej nowiny i że jestem aresztowany. Najszaleńsze myśli przebiegały przez głowę naszego bohatera, który w tej chwili nie rządził się zbytnią logiką. Myślał naprzykład, aby uciec drzwiami, które zostały otwarte; zrzucam ubranie, skacz§ do Padu, i z pewnością zdołam przebyć go wpław. Wszystko raczej niż Szpilberg. Urzędnik patrzał nań bystro w chwili gdy obliczał szanse tej przeprawy: razem tworzyli dwie wymowne fizjognomje. Poczucie niebezpieczeństwa potęguje władze człowieka rządzącego się rozumem; wznosi go, można rzec, powyżej samego siebie; człowiekowi z wyobraźnią nasuwa romanse, śmiałe, to prawda, ale często niedorzeczne.
Trzeba było widzieć oburzoną minę naszego bohatera pod badawczem okiem urzędniczyny strojnego klejnotem z mosiądzu. Gdybym go zabił, powiadał sobie Fabrycy, skazanoby mnie na dwadzieścia lat galer albo na śmierć, co jest o wiele mniej okrutne Szpilberg ze studwudziestoma funtami u każdej nogi i ośmioma uncjami chleba za całe pożywienie; i to trwa dwadzieścia lat: Wyszedłbym stamtąd dopiero w czterdziestym czwartym roku. W logice swojej Fabrycy zapominał, iż, skoro spalił swój paszport,