Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z nad Como, ale ja jestem młodszy od ludzi, którzy dowodzą tą policją. Tutaj, dodał śmiejąc się, nie znalazłbym księżnej d’A***, ale znalazłbym którąś z tych małych dziewczynek, które sypią kwiaty, i doprawdy kochałbym ją nie mniej: obłuda mrozi mnie nawet w miłości, a nasze damy silą się na zbyt górne loty. Napoleon zaszczepił im pojęcia obyczajności i stałości.
Tam do licha! rzekł cofając głowę, jak gdyby się nagle zląkł że go poznają, mimo olbrzymiej drewnianej żaluzji mającej chronić dzwony od deszczu; wkraczają, w wielkiej paradzie, panowie żandarmi. W istocie, dziesięciu żandarmów, z tych czterech podoficerów, ukazało się w głównej ulicy. Sierżant rozstawił ich co sto kroków wzdłuż drogi, którą miała przechodzić procesja. Wszyscy mnie znają tutaj; jeśli mnie spostrzegą, dam tylko jednego susa z nad Como do Szpilbergu, gdzie mi przywiążą do każdej nogi po sto dziesięć funtów: a co za rozpacz dla księżnej!
Fabrycy potrzebował parę minut, aby sobie przypomnieć, że przedewszystkiem znajduje się na więcej niż ośmdziesiąt stóp w górze, że miejsce w którem siedzi jest względnie ciemne, że oczy ludzi, którzy mogliby nań patrzeć, są oślepione słońcem,, że wreszcie wszyscy przechadzają się z wytrzeszczonemi oczami po ulicach, gdzie domy wybielono wapnem na cześć Giovity. Mimo tak jasnego rozumowania, włoska dusza Fabrycego byłaby niezdolna kosztować jakiejkolwiek przyjemności, gdyby między żandarmami a sobą nie pomieścił płóciennej szmaty, którą przymocował do okna, zrobiwszy w niej dziury na oczy.
Od dziesięciu minut dzwony wstrząsały powietrze, procesja wychodziła z kościoła, dały się słyszeć mortaretti. Fabrycy zwrócił głowę i poznał skwer opatrzony parapetem i wznoszący się nad jeziorem, gdzie tak często, za młodu, narażał się że mortaretti wypalą mu gdzieś między nogi, co sprawiało że w uroczyste święta matka wolała go mieć przy sobie.
Trzeba wiedzieć, że mortaretti (czyli małe moździerze) są nie czem innem niż lufą od karabinu upiłowaną w ten sposób, że zo-