Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odparła księżna. Wierz mi, dla ciebie jak i dla mnie, życie w Ameryce byłoby bardzo smutne. Wytłumaczyła mu kult boga-dolara, oraz ten szacunek jaki trzeba mieć dla masy robotniczej, która głosami swemi rozstrzyga o wszystkiem. Wrócili do infuły.
— Nim się zaczniesz burzyć, rzekła księżna, zrozum czego hrabia od ciebie żąda: nie chodzi o to aby być biednym księżyną mniej lub więcej przykładnym i cnotliwym, jak ksiądz Blanes. Przypomnij sobie, czem byli twoi stryjowie, arcybiskupi parmeńscy, odczytaj sobie ich życiorysy. Przedewszystkiem, człowiek o twojem nazwisku powinien być wielkim panem, szlachcicem, hojnym, tarczą sprawiedliwości, przeznaczonym zgóry na to aby stać na czele... i przez całe życie zrobić tylko jedno łajdactwo, ale bardzo korzystne.
— Tak więc, wszystkie moje złudzenia spłynęły z wodą, powiadał Fabrycy, wzdychając głęboko; ciężka, zaiste, ofiara! Wyznaję? nie zdawałem sobie sprawy z tego wstrętu do zapału i inteligencji, nawet obróconych na ich pożytek, jaki odtąd będzie panował wśród samowładnych monarchów.
— Pomyśl, że jedna proklamacja, jeden kaprys serca może pchnąć entuzjastę do stronnictwa przeciwnego temu, któremu służył całe życie!
— Ja entuzjasta! powtórzył Fabrycy; toż ja nie mogę się nawet zakochać!
— Jakto? wykrzyknęła księżna.
— Kiedy mam zaszczyt zalecać się do pięknej damy, nawet szlachetnie urodzonej i pobożnej, mogę myśleć o niej tylko póty, póki ją widzę.
Wyznanie to sprawiło osobliwe wrażenie na księżnej.
— Proszę o miesiąc, podjął Fabrycy, abym się mógł pożegnać z panią C. w Nowarze i, co jeszcze trudniejsze, z zamkami na lodzie całego życia. Napiszę do matki, która zechce może odwiedzić mnie w Belgirate, na piemonckim brzegu Lago Maggiore, w miesiąc zaś później będą incognito w Parmie.