Strona:PL Stendhal - Pustelnia parmeńska tom I.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyrazów dobierać aby się postawić niżej miejsca, które księżna wyznaczała sobie sama. Aby przywrócić nieco swobody biednej księżnej, która w gruncie nie była bez inteligencji, diuszesa nie znalazła nic lepszego niż zapuścić się w dysertację o botanice. Księżna była w istocie nader uczona w tej materji; miała bardzo ładne cieplarnie z mnóstwem roślin podzwrotnikowych. Diuszesa, starając się poprostu wybrnąć z kłopotu, pozyskała sobie nazawsze księżnę Klarę-Paulinę, która, nieśmiała i zakłopotana z początku, pod koniec tak się ożywiła, iż, wbrew etykiecie, audjencja trwała blisko pięć kwadransów. Nazajutrz, diuszesa zakupiła różne egzotyczne rośliny i głosiła się wielką amatorką botaniki.
Księżna przestawała często z wielebnym ojcem Landriani, arcybiskupem parmeńskim, człowiekiem uczonym, rozumnym i zacnym. Było to osobliwe zjawisko, kiedy siedział w swojem szkarłatnem aksamitnem krześle (przysługiwało mu z prawa) naprzeciw fotela księżnej, otoczonej damami dworu i dwiema damami do towarzystwa. Siwowłosy prałat był, jeśli to możliwe, jeszcze bardziej nieśmiały niż księżna; widywali się codzień a każda audjencja zaczynała się od dobrego kwadransa milczenia; do tego stopnia, że aż hrabina Alvizi, jedna z dam do towarzystwa, stała się rodzajem faworyty, dzięki temu, że umiała zagajać rozmowę i przerywać milczenie.
Aby dokończyć prezentacyj, wprowadzono panią Sansevenna do J. W. księcia następcy tronu, osobistości wyższej od ojca a bardziej nieśmiałej niż matka. Był mocny w mineralogji i miał szesnaście lat. Zaczerwienił się na widok diuszesy i osłupiał tak, że nie umiał wyrzec słowa do pięknej damy. Był to przystojny chłopiec, który spędzał życie po lasach, z młoteczkiem w dłoni. W chwili gdy diuszesa wstała aby położyć koniec milczącej audjencji, książę-następca zawołał:
— Mój Boże, jaka pani ładna!
Damie, zaszczyconej prezentacją, okrzyk ten wydał się wcale inteligentny.