Strona:PL Stendhal - Pamiętnik egotysty.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mu wstać o piątej rano, aby coś dla mnie załatwić. Byłby poszedł na biegun, aby wyzwać na pojedynek człowieka któryby wątpił o jego honorze społecznym.
Nie gubiąc się nigdy w utopjach o dobru publicznem, o mądrej konstytucji, cudowny był jako informator o poszczególnych faktach. Jednego wieczora, Lussinge, Gazul i ja mówiliśmy o panu de Jouy, wówczas modnym autorze, następcy Woltera; wstaje i znajduje w swoim obszernym zbiorze własnoręczny list, którym pan de Jouy prosi Burbonów o krzyż św. Ludwika.
Nie trwało ani dwóch minut znalezienie tego dokumentu, który kłócił się tak zabawnie z nieprzejednaną cnotą liberała Jouy.
Maisonnette nie miał owego nikczemnego i przewrotnego łajdactwa, owego doskonałego jezuityzmu redaktorów Journal des Débats. Toteż w Debatach zgorszyli się mocno piętnastoma czy dwudziestoma tysiącami franków, które pan de Villele, człowiek tak pozytywny, dał Maisonnette’owi.
Ludzie z ulicy des Prêtres uważali go za głupca, ale jego płaca nie dawała im spać, jak laury Milcjadesa.
Kiedyśmy podziwiali list generał-adjutanta Jouy, Maisonnette rzekł:
„Szczególna rzecz, że dwaj obecni koryfeusze literatury i liberalizmu nazywają się obaj Etienne. Pan de Jouy urodził się w Jouy, jako syn mieszczanina nazwiskiem Etienne. Obdarzony owym francuskim tupetem, którego biedni Niemcy nie są zdolni pojąć, w czternastym roku mały Etienne opuścił Jouy, koło Wersalu, aby się udać do Indyj. Tam kazał się nazywać Etienne de Jouy, E. de Jouy, wkońcu poprostu de Jauy. Został naprawdę kapitanem, potem gubernator zrobił go, zdaje mi się, pułkownikiem. Mimo że odważny, służył mało albo wcale. Był bardzo urodziwym mężczyzną.
Jednego dnia w Indjach, on i paru przyjaciół weszli do świątyni aby się schronić przed straszliwym gorącem. Zastali tam ka-