Strona:PL Stendhal - Pamiętnik egotysty.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rawionej koszuli; przyjmował każdego intryganta, każdego głupca, każdego kto umiał się nadymać. Mnie przyjął gorzej, uczcił moim kosztem jakiegoś tępego sekretarza, pana Levasseur. Tak samo nie przyszło mi na myśl gniewać się o to, albo mniej go uwielbiać, jak mi nie przychodzi na myśl bluźnić przeciw słońcu, kiedy się okryje chmurą.
Pan de Lafayette, licząc sobie siedemdziesiąt pięć lat, ma tę samą wadę co ja: pali się do młodej Portugalki, ośmnastolatki, która zjawia się w salonie pani de Tracy jako przyjaciółka jego wnuczek, panien Lafayette, de Lasteyrie, de Maubourg: myśli tylko o niej, wyobraża sobie — jak i o każdej innej młodej kobiecie — że ta Portugalka patrzy na niego łaskawie; a co zabawne, stary czasami ma rację! Jego europejska sława, wykwint jego słowa, mimo pozornej prostoty, oczy które ożywiają się skoro znajdą się w pobliżu ładnej piersi, wszystko składa się na to, aby mu dać wesoło przebyć ostatnie lata, ku wielkiemu zgorszeniu kobiet trzydziestopięcioletnich, margrabiny de Marmier (Choiseul), pani de Perret i innych, które bywają w tym salonie. Wszystko to nie pojmuje, aby można być miłym inaczej niż zapomocą kwiatków a la Ségur, lub błyskotliwych uwag Benjamina Constant.
Pan de Lafayette jest nadzwyczaj uprzejmy, a nawet serdeczny dla wszystkich, ale grzeczny jak król. Powiedziałem to raz pani de Tracy, która się pogniewała, o tyle o ile wcielony wdzięk może się pogniewać; ale zrozumiała może od tego dnia, że energiczna prostota moich odezwań się, to nie była tępota jakiegoś Dunoyer, naprzykład. Był to dzielny liberał, dziś arcymoralny Prefekt w Moulins, człowiek najlepszych intencyj, najbardziej może heroiczny i najgłupszy z liberalnych pisarzy. Możecie mi wierzyć, mnie który jestem z ich stronnictwa, to wiele powiedziane! Cielęcy podziw pana Dunoyer, redaktora, cenzora, oraz paru innych tego samego kalibru, otaczał bezustanku fotel generała, który, skoro tylko mógł, ku ich wielkiemu zgorszeniu, zostawiał ich tam,