Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

doktorowi Sansfin; uśmiech zarysował się na wszystkich wargach, ale doktór wypisał dumnie D, C, T, F.
— Jakto, jesteś pan młodszy odemnie, a masz cztery litery wypisane w sercu? wykrzyknął kawaler Malivert, któremu wiek dawał pewne prawa.
— Skoro księżna zażądała od nas szczerości, rzekł poważnie garbus, musiałem wypisać cztery litery.
Od trzech godzin skończył się wyborny obiad, złożony z nowalji przywiezionych konno z Paryża przez lokaja księżnej; było nas tam ośm czy dziesięć osób, pracujących ciężko aby podtrzymać mdlejącą rozmowę; odpowiedź doktora rozjaśniła wszystkie oczy radością, skupiono się koło kominka.
Od pierwszych słów, wyszukany styl doktora zbudził śmiech, tak komiczną była jego powaga. Na domiar wesołości, piękne D, C, i T, F, wszystkie kochały go do szaleństwa.
Pani de Miossens, umierając z ochoty do śmiechu, raz poraz dawała nam znaki, abyśmy hamowali naszą wesołość.
— Zabijecie kurę niosącą złote jaja, szepnęła do pana de Sainte-Foi, siedzącego przy niej. Niech pan puści w krąg hasło: „Panowie, hamujcie się“.
Doktór tak był zatopiony w myślach, że nic nie mogło go zbudzić. Sądzę, że wymyślał szczegóły romansu przygotowanego z góry; i że opowiadając je, rozkoszował się niemi, nie był bowiem pozbawiony wyobraźni. Czego mu brakowało — jak tego dowiódł później, kiedy fortuna zapukała do jego drzwi — to odrobiny zdrowego rozsądku. Tego wieczora, poczciwy doktór opowiedział nam nietylko swoje zdobycze, ale także szczegóły i odcienie uczuć, będące pobudką nieszczęsnych D, C, i T, F, zbyt często zaniedbywanych przez swego zwycięscę.
Daremnie wicehrabia de Sainte-Foi nazywał doktora margrabią de Caraccioli, przez pamięć owego ambasadora Obojga Sycylji, którego Ludwik XVI zapytał:
— Pan uprawia miłość w Paryżu, panie ambasadorze?