Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mówił z wdziękiem, i nigdy nie zbrakło mu słówek, słóweczek bardzo wytwornych, bardzo uprzejmych. Lamiel oddawała mu sprawiedliwość w tej mierze, ale wspomnienie kamizelki szarej na szarem psuło wszystko.
— Lepiej będzie i bezpieczniej dla pana, gdy ja pojadę sama. W razie, gdyby moi biedni rodzice mieli tę słabość, aby się poradzić adwokata Bonel, naszego sąsiada, nie będą mogli pana oskarżyć o wykradzenie. I doprawdy, mogę panu przysiąc, że pan mnie bardzo słabo wykrada. Dla ostrożności, niech pan przejedzie jutro w powozie pod domem wujostwa i niech się pan pokaże we wsi.
Lamiel i jej amant przechadzali się po lesie; pełno było kałuż, głębokich na kilka cali; nieraz musieli okrążać. Lamiel myślała o rodzicach, była smutna i zadumana. Przerwała dość długie milczenie, aby rzec do księcia tonem głębokiego przekonania:
— Czy miałby pan odwagę wziąć mnie na konia i zawieść mnie aż do Clargeat, na drugą stronę lasu? Mogłabym chwycić w przejeździe dyliżans do Vire: w razie nieprawdopodobnego pościgu, niktby nie przypuszczał, że ja przebyłam las w takie błoto?
Fedor spuścił głowę, nie słuchał końca. Okrutne słowo: czy miałby pan odwagę? obudziło w nim francuskiego rycerza.
— Jesteś bardzo okrutna i przykra, rzekł do Lamiel; doprawdy szalony jestem aby cię kochać.
— Więc niech mnie pan nie kocha; powiadają, że miłość popycha do poświęceń; ja zaś mam grube podejrzenie, że pańskie serce zdolne jest poważnie się zajmować jedynie ślicznemi kamizelkami, które pański krawiec wysyła z Paryża.
Fedor robił w tej chwili wszystko co mógł, aby jej nie kochać, ale czuł, że nie widzieć jej już, byłoby wysiłkiem ponad jego siły; żył codzień tylko tę godzinę, którą był przy niej. Zaczął jej prawić słodkie rzeczy dość gorąco, a zwłaszcza z wdziękiem, na który Lamiel stawała się nader czuła.
Skoro się pojednali, wsadził ją na konia, nie bez pewnych szczegółów rozkosznych dla zakochanego. Niepodobna było spotkać dziew-