Strona:PL Stendhal - Lamiel.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ X.

Nazajutrz łąki kąpały się w wodzie, ale czas był wspaniały. O trzeciej Lamiel znalazła się przy moście, o trzydzieści kroków od gościńca. Fedor nie miał pojęcia, że tego dnia czeka go wielki czyn, wykradzenie!
— Byłam tak smutna i tak wzruszona opuszczając dom tych biednych starych nudziarzy, że nie chcę już tam wracać.
Młody książę nie był już ten sam co wczoraj; był zdziwiony i zakłopotany oświadczynami. Ale kiedy Lamiel oszczędziła mu ich i kiedy wytłómaczyła mu ponownie, że posiadając paszport, wynajmie konia i uda się do B..., gdzie poczeka nań dzień lub dwa, książę ocknął się, Lamiel ujrzała w oczach jego radość. Spytała, czy otrzymał swoje kamizelki z Paryża. W wilję długo jej opowiadał o rozkosznym komplecie kamizelek myśliwskich, które mu krawiec ma wysłać; była między niemi jedna w szare prążki na szarem tle, wręcz cudowna, i do tego kurtka myśliwska ostatniej mody.
Kiedy młody książę obszernie opowiedział o kamizelce w szare prążki na szarem, Lamiel powiedziała sobie:
„Cóż, on lubi, kiedy mu opowiadam wszystkie moje szczegóły domowe, więc i on mówi mi o tem co go interesuje“.
Ta roztropna myśl powstrzymała jej pogardę.
— Więc dobrze, pojadę do B... sama, przyjedź jutro do B... o ile sprawa modnej kamizelki nie zatrzyma cię w zamku.
— Jaka ty jesteś okrutna! Nadużywasz cudownej inteligencji, jaką niebo ci dało! Czyż nie jesteś mą pierwszą miłością?