Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wahania rezolucję i wypadli z domu, skutek byłby bardzo wątpliwy. Byli to starsi żołnierze, nie zbywało im amunicji, broni, ani serca, a zwłaszcza mieli największy interes w tem aby zwyciężyć; czyż nie było lepiej dla nich, nawet przyjmując najgorsze, umrzeć od kuli niż z ręki kata? Zresztą z kim mieli do czynienia? Z ciurami mało doświadczonemi w broni. W takim wypadku panowie mocnoby żałowali swej łagodności i swej wrodzonej dobroci.
Zaczęto tedy od burzenia kolumnady przed domem; następnie, strzelając wciąż nieco górą, zburzono tylną fasadę. Przez ten czas, oblężeni gęsto strzelali z rusznicy, ale bez innego skutku prócz tego iż jakiegoś człowieka skaleczono w ramię.
Pan Ludwik krzyczał z wielkim impetem: „Bitwa! bitwa! wojna! wojna!“ Był bardzo zajęty wytapianiem kul z cynowych półmisków, oraz z ołowiu z szybek okiennych. Groził że uczyni wycieczkę. Ale oblegający powzięli nowe postanowienie: wysunięto artylerję grubszego kalibru.
Za pierwszym strzałem zwalił się wielki kawał domu i niejaki Pandolfo Lenpratti z Camerino padł przywalony gruzem. Był to bardzo mężny człowiek i banita jeden z najznamienitszych. Wywołano go ze Stanów św. Kościoła, a na głowę jego nałożył cenę czterechset piastrów Jaśnie Wielmożny pan Vitelli, a to za śmierć Wincentego Vitelli, napadniętego w powozie i zabitego sztyletem i rusznicą, bronią daną przez księcia Ludwika Orsini, a ramieniem owego Pandolfa i jego towarzyszów. Ogłuszony upadkiem, Pandolfo nie mógł uczynić żadnego ruchu; ciura pewien zwany Caidi Lista przysunął się doń uzbrojony w pistolet i bardzo mężnie uciął mu głowę, którą zaniósł czemprędzej do cytadeli i oddał władzom.
Wkrótce potem drugi strzał armatni zwalił ścianę domu, a wraz z nią hrabiego Montemelino z Peruzy; i zmarł w ruinach zmiażdżony kulą.
Ujrzano następnie wychodzącego z domu pułkownika Lorenzo, szlachcica z Camerino, bardzo bogatego, który w niejednej okazji dał dowody męstwa i wielce był szacowny księciu. Ten postanowił