Strona:PL Stendhal - Czerwone i czarne tom I.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

boszcz uważa że nie powinien odtrącać uczciwej dziewczyny, dlatego tylko że była pokojówką. Toć, ostatecznie, ojciec pana Juljana jest drwalem, a on sam, jak zarabiał na życie, nim się dostał do jaśnie państwa?
Pani de Rênal nie słuchała już; nadmiar szczęścia niemal pozbawił ją rozumu. Kazała sobie kilka razy powtórzyć, że Juljan odmówił w sposób stanowczy, wykluczający nadzieję aby się dał zwrócić na rozsądniejszą drogę.
— Spróbuję ostatniego sposobu, rzekła: pomówię z nim.
Nazajutrz po śniadaniu, pani de Rênal sprawiła sobie tę nieopisaną rozkosz aby przemawiać za swą rywalką i patrzeć jak przez godzinę Juljan niewzruszenie odtrąca rękę i majątek Elizy.
Stopniowo, Juljan przestał ważyć słowa, i z żywością odpowiadał na przedłożenia pani de Rênal. Nie mogła się oprzeć strumieniowi szczęścia, który zalewał jej duszę po tylu dniach rozpaczy. Zrobiło się jej słabo. Kiedy przyszła do siebie i spoczęła wygodnie w swoim pokoju, oddaliła wszystkich. Była zdumiona.
— Czyżbym kochała Juljana? rzekła w duchu.
Odkrycie to, które, w innej chwili, stałoby się źródłem wyrzutów i głębokiego wstrząsu, było dla niej czemś dziwnem ale obojętnem. Dusza jej, wyczerpana ostatniemi przejściami, jakgdyby stępiała, straciła wrażliwość.
Pani de Rênal chciała się czemś zająć, ale zapadła w głęboki sen; kiedy się obudziła, czuła się mniej strwożona niżby należało. Była nadto szczęśliwa aby się czemś troskać. Ta poczciwa parafjanka, naiwna i niewinna, nie umiała się dręczyć po to aby z siebie wycisnąć jakiś nowy odcień uczucia lub cierpienia. Zupełnie pochłonięta, przed przybyciem Juljana, ogromem zatrudnień, który na prowincji zaprząta gospodynię i matkę rodziny, pani de Rênal myślała o namiętnościach jak my o loterji: pewne oszukaństwo, szczęście za którem upędzają się szaleńcy.
Rozległ się dzwon na obiad. Pani de Rênal zaczerwieniła się, usłyszawszy głos Juljana rozmawiającego z dziećmi. Od czasu jak