Strona:PL Stefan Grabiński - Szalony pątnik.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

życia. Zycie płynie szeroką, zwartą falą w zjawiskach związanych z sobą tak spoiście, że ich rozdzielanie na momenty jest śmiesznem i karykaturalnem. Twoje pojęcie czasu jest po prostu przeniesieniem go w sferę przestrzeni.
— Czyż nie piękny pomysł? Czytałeś słynną „Podróż w czasie“ znanego pisarza angielskiego?
— Owszem. Ją właśnie miałem na myśli. Jest najlepszym przykładem, do czego mogą doprowadzić fikcje mózgu ludzkiego. Sam pomysł „maszyny czasowej“ czyż nie obraża dziewiczości życia pełnego ciągłych niespodzianek? Oto skutki wiwisekcji, którą na niem uprawiasz. Oto wzór, jak się mechanizuje życie.
— Bajeczna powieść. Wykwit mózgu i jego dumnej potęgi.
— Głupiś, mój kochany. Bądź spokojny — nikt nigdy maszyną ani w przeszłość, ani w przyszłość nie zajedzie.
— Nie zrozumiemy się nigdy. Rzecz szczególna! Mimo że jestestwa nasze tak są ze sobą dziwnie splecione.
W tej chwili niesamowity dreszcz przebiegł me ciało. Słowa zegarmistrza szły do mnie jakby z mojego wnętrza.
— Hm... istotnie. I ja to chwilami odczuwam.
— Gdyby nie to — ciągnął zgaszonym głosem starzec — że myśli twoje wyglądają na młody szczep