Przejdź do zawartości

Strona:PL Stefan Żeromski - Wierna rzeka.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XVII.

Przekonywanie Józefa Odrowąża o konieczności wyjazdu dokonało się na innej zasadzie.
Księżna nie przeczyła młodzieńcowi, kiedy się zrywał i zabierał do partyi, — a w miarę postępów wyzdrowienia i przybytku sił niecierpliwił się coraz bardziej. Prosiła go tylko o jedno, żeby się zupełnie wyleczył i zdrowy poszedł na nowe trudy. Ażeby się zaś w zupełności wyleczyć, wyspać z tylu chorób na dobre i odpaść po wychudnięciu, trzeba było kilkunastu nocy spokojnych i kilkunastu niezakłóconych dni. Gdzież to było znaleźć, jak nie za granicą?
Matka wymogła na synu, że właśnie dla jaknajszybszego dostania się do partyi pojedzie z nią najprzód do Krakowa i, zaopatrzony nanowo w odzież, broń i rynsztunek wojenny, z nową jakowąś partyą, pod nowym dowódzcą, o której to formacyi, podobno, słyszała, — a nadewszystko z nowemi siłami ciała i duszy, — ruszy w pole. Młody przystał. Nie wiedział, gdzie się znajduje jego dawny oddział. Gdzie go szukać? Od kogo powziąć języka? Gdzie się zaopatrzyć w jaką taką broń? W Krakowie rozpatrzy się w sytuacyi, dowie o postępach ruchu, rzuci przecie okiem na jakąś mapę, wybierze nowy oddział, ujrzy nowe oblicza i nową odetchnie nadzieją. Zachodził w głowę, kto też tworzy nową partyę, o której matka wspominała. Jakże tęsknił do wodza, do nieubłaganego, żelaznego strategika, który uderzy nogą w krwawą ziemię i obudzi legiony! Pragnienie walki w młodym księciu było tak głę-