Strona:PL Stefan Żeromski - Wierna rzeka.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak.
— U niego, w nocy, tam?
— Tak.
— Oddawałaś mu się?
— Tak.
— Ile razy?
— Nie pamiętam.
— Obiecywał ci, że się z tobą ożeni?
— Obiecywał.
— I dla tego mu się oddawałaś?
— Nie.
— A powiedz-no! Tylko szczerą prawdę!... Odpowiesz mi?
— Odpowiem.
— Ale przysięgnij-no mi! Niech ten Dominik co noc staje nad twoją pościelą, jeżeli powiesz jedno słowo nieprawdy!
— Ach!
Salomea z jękiem przypadła do ramienia pani.
— Więc mów prawdę! Czy już tak samo, jak z nim — byłaś z kim kiedy?
— Nie!
— Nigdy, z nikim?
— Nigdy!
— I nikt cię nigdy przedtem nie całował?
— Owszem, całował mię...
— Kto?
— Jeden tutaj...
— Kto taki?
— Jeden kuzyn.
— Kochałaś tamtego?