Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/332

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

statku północne pianie kura. Posłyszał pianie kura ciemny na pokładzie podróżnik. Wstrząsnął się, jak od chłodu nagłego przejęty.
I rzekł do towarzysza podróży:
— Już północ. Kur gdzieś zapiał! Nieprawdaż? Kiwnął głową przygodny znajomy.
— Czas na mnie! Dobranoc!
Szybko przebiegł przez pokład, obok kotłów huczących od ognia czarną plamą się sunął, w czeluść schodów świetlistych się schylił. W świetle drzwi, prowadzących w dół statku, do kajut i maszyn, postać jego przepadła, jak widmo.



KONIEC.