Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mieniarze, mularze, cieśle, stolarze, kowale, tracze żeglarze z łodzi i rybacy od swych sieci powiewnych. Wnet cała widzialna przestrzeń wydm i dołów, zeschłych traw i kolein dróg bocznych pokryła się mrowiem ludzkiem. Jedni zasiedli na osypiskach dołów, inni na długich i okrągłych belkach, schnących w słońcu, nim się na zawsze w wody zanurzą, inni na stosach lądowych kamieni, nim je morze pochłonie. Ustały wybuchy kłębków pary, zacichły młoty, siekiery i piły. Wstrzymał się ruch wozów kolejowych, popychanych parą i ludzkiemi rękoma. Cały przestwór był teraz ruchomem, spłowiałem pogłowiem. Ciche się szerzyły rozmowy. Ale oto na stosie belek ukazał się człowiek. Nastawiono ucha. Wiatr niósł słowa. Ów mówił:
— »Woetkąd je Hel, Jastarnio, Puck, Gdynia rebok woetpływoł ruten z checzi prek na moerze w wjater, w brizą, w poegodą, w deszcz, w burzą. A jak woen w noce złowjeł cezą moersce rebe, stornie albo stornewscje, tak woen zrena szed spac, a jego bjałka, nenka, sostra, albo corka rozwjeszała nete na szteki, abo knepele, abo bjeżeła z nałowjonemi rebami do mjasta, do Gdońska. Woetkąd je Gdońsk bjałka z kaszebsciego, z rebocciego strądu wrzeszczeła na Fischmarku: — Gute Fische, frische Fische! Kaufe se, Madamke!
Jedno je mjasto nad Małem Moerzem. To mjasto są nazewo — Gdońsk.
Ninia przeszła Polska i zakazeje wozec rebe do Gdońska, na Fischmarku westawjac Ze rebok ma przedawac rebe? Wurząd polsci decht nakazuje: — W Pucku, Wejherowie. Jo — dobrze.