Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

waniem niezłomnem spajał się z przednią sztabą, na moc w stępę wprawioną. Górny kraniec tej szyi łabędziej, sztaby przedniej, był podstawą rufy okrętu. Do drugiego końca stępy przytwierdzona została na głucho, podobnie jak przednia, potężna sztaba zadnia. Na niej rudło zawieszone być miało.
Gdy po tygodniach roboty sztaba przednia i zadnia windami podniesione zostały i ze stępą na głucho spojone, zabrano się do wręgów. Jan z Kolna wyszukał wśród orylskich pomostów krzywulce dębowe, o kształcie zgiętego kolana, pnie z korzeniem, lub z gałęzią wypukłą, dwukonarza potężne, w łuk wyrosłe pod kątem rozwartym, Ociosawszy jednako czterysta jednostek wręgowych wprawiał jedną po drugiej w boki stępy na wzór żeber człowieczych. Wypełniwszy do końca tę trudną robotę, — czyli wramię, — która półrocze okrągłe zajęła, budownicy okrętu nasadzili na górne czopy wręgów mocne bale dębowe, iż żebra jakoby kleszczami ściśnięte zostały.
Tak szkielet »Łabędzia« wyrastał.
Na belki, w których czopy wręgów siedziały, włożono bale poprzeczne górnego pokładu. Drugi pokład, poniższy, przypadł w połowie wysokości drzew wręgowych, w miejscu najdalszego ich wygięcia. Wówczas sformowany już statek podparto z obu boków mocnemi sztucami w liczbie dwustu, iżby cała budowa w robocie nie drgnęła. Dębowy ów kościec »Łabędzia« poczęto obijać na zewnątrz i wewnątrz sosnowemi deskami, fugując je i zbijając najściślej, na sposób portugalskich karawel, iż kant heblowanej tarcicy z kantem tęgo się spajał. Szczeliny i szpary dychtowano