Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

vator, Principium et Finis, Primogenitus, Via, Veritas, Jehova, Vita, Sapientia, Aeternus, Virtus, Paracletus...
Na wielu już opętanych przez dyabła, czego dowodem była ślepota, głuchota, zgrzytanie zębami, niemota, nadmierne wyrzucanie plwociny, krzykactwo, lunatyctwo, rozbieranie się do naga, ciskanie kamieniami w Chrześcian, skoki obłąkańcze w ogień lub w wodę, uciekanie ze społeczności ludzkiej w pola i w lasy, unikanie rozmów, przemawianie językiem narodów ościennych, wypowiadanie zdań mądrych przez głupców, wyjawianie rzeczy tajemniczych, lub pod sekretem komu innemu zwierzonych, — na wielu już opętanych tego rodzaju brat Iwo wywierał swą siłę egzorcyzmu.
Do walki sam na sam z piekielną bestyę posiadał oręż skuteczny, zwierzony mu i zlecony przez władzę wyższą, pewne relikwiarzyki, noszone w ciągu całego żywota, pewne święte przedmioty zaszyte w rękawach, szkaplerzu, fałdach sukni, pewne koła i znaki tajemne. Siła jego zaklęć, moc kropidła i święconej kredy była niemniej potężna, jak uderzenie kopij i mieczów, młotów i strzał polskich rycerzy.
Brat Iwo pamiętał jeszcze dobrze świetne czasy Zakonu. Dzieckiem był, gdy ta niezmożona potęga pchnięta została w serce pod Grunwaldem i zdruzgotana mocą piorunową, wypadającą ze szponów orła polskiego. To dzieło przywiązało go do Polski na głucho. Oczy jego dzień dnia patrzały na cichy strumień Raduni, a stopy jego postokroć brodziły w krwawej wodzie. Nosił nie tylko w pamięci, lecz w kościach i w żyłach nigdy niezgojoną, niezaleczoną, miejską,