Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nazywa się górą Kwidzynu. Tamten potok, szumiący w dole, w uroczej dolinie, wśród korzeni prastarych lip i dębów, buków i jodeł — zowie się Miłość.
Komtur położył na swych piersiach znak krzyża.
— Tam, daleko, na zachodzie słońca, wśród owych, które we mgle dostrzegasz, niezmierzonych drzew płynie rozlewna woda, pienista rzeka, Wisła. Za tą rzeką leży ziemia Kaszubów, piękna, jak młodości sen w noc wiosenną. Ziemia zarośnięta przez puszczę, w której błękitnieją jeziora, snują się rzeki i ciche potoki.
Tu na wschodzie leży ziemia Rzesińska, Pomezania, Bartonia, Natangia, zielenieją polany Warmijskie i Pogodzińskie.
Tu na północy — to zalewisko, które Wisła morzu wydarła, namułem swym, z lądów dalekich wydartym przesyciła, a wreszcie sama przez własne swe lądy się toczy. i
Tu na południu — to Mazowsze, skąd przybywasz.
— Przepiękna to ziemia, — mówił Herman Balk, patrząc z zachwytem we cztery strony świata i obejmując wzrokiem widnokrąg niezmierzony.
— Widzisz, jak ziemie te są puste i głuche. Ciszę tych kniej przerywa jedynie ryk lub bek dzikich zwierząt, oraz okrzyk ludzi, odzianych w skóry zwierząt i czujących jedynie głód, chuć i nienawiść:
A teraz patrz:
Herman Balk w olśnieniu niepojętem ujrzał, iż rozsuwają się lasy, przestrzeń znika. Zobaczył w oddali strzeliste wieże, olbrzymie mury i potężne dachy twierdzy Malborga, różowe i zamglone w zieleni pól, wysłanych złotemi zbożami. Zobaczył zamczysko Sztumu