Strona:PL Stefan Żeromski - Wiatr od morza.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chwała ci, książę! Tyś to podjudził, podniecił, podburzył, książątka nadmorskie, weleckie wiece i miasta, pchnął je nanowo, żeby na polską ziemię uderzyć. Pospołu z Niemcami! Pospołu z Czechami! Rozedrzeć Chrobrege dziedzinę. Siedliska do przyciesi wypalić, zamki nad wodami wyłamać i głownie ich rozwlec po bagnie, ludzi pokuć w plenice i kupcom na wieki w niewolę zaprzedać.
Chwała ci, książę!
Chodzi Olbracht Niedźwiedź po Zaborzu, lasy depce, plemionka weleckie za gardło chwyta i dusi. Zdusi Hewelan, idzie na Sprewian, zdusi kopanickich, idzie na Wkranów. Pociąga nozdrzami zapach poprzez puszcze, jako też to wonieją zanoteckie lipy. Miód słowiański daleki do nozdrzy Niedźwiedzia wiatr niesie. Wsie Niedźwiedź wypala, lud tępi, lub ku wschodowi wypędza. Jeśli słowianin idzie boczną drogą — na gałęź! A gdy wojna wybucha idzie słowianin z cesarzem Henrykiem i z cesarzem Konradem na Polskę.
Daremne twoje trudy, o książę!
Rzucił się ze swego Głogowa Krzywousty wojownik, objął całe Mazowsze, zdobył, zburzył i spalił krwawe Nakło i Uście. Rozgromił liczne rzesze Pomorzan. Dosięgnął Belgardu i bramy Kołobrzega zwycięską wyrąbał siekierą.
Przeszedł odrzańską zatokę, tamten brzeg osadził i aż do Sprewy, w dzielnice Niedźwiedzia się worał.
Tyś to, o książę, rozpętał!
Tysiące w ziemi polegną, tysiące pójdą w niewolę. Tyś to rozpoczął ten straszny, bezlitosny, wieloletni bój wroga — brata z Pomorzem.