Strona:PL Stefan Żeromski - Uciekła mi przepióreczka.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
smugoniowa

Ale pan... Ale ty — nicbyś przecież nie miał przeciwko temu, żebym ja Jasia zabrała?

przełęcki
(kwaśno)

Owszem... Nicbym nie miał. Ale skądże! O ile sił nam starczy, no, i o ile... (śmieje się ironicznie) Smugoń pozwoli...

smugoniowa

Przysięgam! Czuję się na siłach. Będę pracowała!

przełęcki

Wciąż pracowała i pracowała... Ciągle o tych pracowaniach! Ja lubię pracę, ale w miarę. Muszę jednak wyznać, choć to dziwnie brzmi w ustach pedagoga, nie lubię, a nawet nie znoszę małych dzieci.

smugoniowa

Mój Boże! Ale Jaś, to taki słodki chłopczyna.

przełęcki

Dla tkliwej matki zawsze jej synek, to wyjątkowo słodki chłopczyna. Zresztą ja wierzę, najzupełniej wierzę, że ten mały ma słodki, to znaczy miły charakter. Znam go przecie — w istocie miły fryc.

smugoniowa

On jest taki cichy, taki grzeczny, taki układny!

przełęcki

Układny — niewątpliwie. Ale jak tu będzie połączyć jego pobyt w mym domu, z moją figurą fizyczną