Strona:PL Stefan Żeromski - Uciekła mi przepióreczka.djvu/093

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
smugoń
(z najniższą pokorą)

Pan, który na wszystko masz sposób, który umiesz rozwiązywać najtrudniejsze zawiłości swoim niezwykłym rozumem, nie gub nas, mnie, mej żony, mego syna. Zaklinam pana! Będę panu przez całe moje życie, jak pies, wiernie służył...

przełęcki
(ze śmiechem)

Znowu to samo. Rozum, który mi wciąż łaskawie przypisujecie wszyscy, stał się moim tyranem, mści się na mnie. Mam oto, — spojrzyj pan! — wykonać naraz dwie prace: mam sprawić, żeby pańska żona pana nanowo pokochała taką samą miłością, jaką dawniej żywiła. To jedno. A z drugiej strony mam sprawić, żeby do mnie właśnie nabrała obrzydzenia, wstrętu, pogardy, (w zamyśleniu) To jest drugie. Prawda, nieszczęśliwy małżonku?

smugoń

Wiem to jedno, że tu leży moja krzywda.

przełęcki

Krzywda, której wcale nie jestem winien.

smugoń

A któż?

przełęcki

Ja się pana zapytam, jak mężczyzna mężczyzny: czy na pana nigdy nie wywarła wrażenia cudna obca kobieta, nieznajoma przechodząca ulicą? Czy pana nigdy nie kusił dyabeł, żeby się obejrzeć, przypatrzeć się jej, a potem myśleć sekretnie, a nawet nie myśleć, lecz taj-