Przejdź do zawartości

Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nowy zarząd wprowadził nowe obrzędy szkolne. Podczas uroczystości inauguracyjnej w głównej sali dyrektor wygłosił niesłychanie patrjotyczną mowę, wzruszył się sam do łez, ale dla słuchaczów pozostał niezrozumiałym, gdyż ci istotnie wzruszać się tem, co zapewne on czuł żywo i szczerze, nie byli w możności.
Inspektor odrazu rozwinął taką działalność, o jakiej uczniactwo klerykowskie nie miało nawet wyobrażenia.
Przedewszystkiem zabrano się do stancji i zaprowadzono różne nowatorstwa. Na każdej stancji wyznaczono »starszego«, który miał obowiązek czuwania nad bracią z klas niższych, zaprowadzono książki wydaleń się z mieszkania, gdzie należało wpisywać każdy krok, każdą chwilę nieobecności, oraz skargi na złe sprawowanie się współlokatorów.
Pomocnicy gospodarzy klas i cały ogół nauczycieli wciągnięty został w pewien rodzaj kohorty policyjno-śledczej. Wszyscy mieli obowiązek zwiedzania kolejno stancji w pewnych odstępach czasu, dniem i nocą.
Inspektor i jego satelici chodzili po tych stancjach nieustannie, odbywali rewizje, zaglądali nietylko do kuferków, ale nawet własnemi rękoma grzebali w siennikach, słuchali pod oknami, czaili się u drzwi, wbiegali do mieszkań uczniowskich zrana — i t. d.
Jaki to wszystko wpływ wywarło na rozwój moralności mas uczniowskich w Klerykowie, trudno osądzić. W każdym razie, jeżeli moralność nie nazbyt wysoko podskoczyła w górę, jeżeli »starsi«, »dyżurni«, korepetytorowie i wogóle siódmo i ósmoklasiści sta-