Strona:PL Stefan Żeromski - Promień.djvu/087

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i do tego celu zdążać bezustanku. Raduski proponował dwie rzeczy: primo, żeby gazetka była przedewszystkiem organem Łżawca i gubernii; powtóre chciał, żeby z niej uczynić informatora dla piśmiennictwa krajowego o bycie, stanie, losach, pracach i mocy produkcyjnej zakątka, którego wyrazem być miała. W rozumieniu jego gazeta w ten sposób prowadzona, a raczej na taki tor stale, a niepostrzeżenie wpychana, musiałaby z czasem przybrać charakter jakby umiejętnego wykładu o prowincyi. Miał tam być przedstawiony kolejno w dobrych opisach, któreby w fejletonie zastąpiły czcze banialuki angielskie, stan przemysłu fabrycznego i kopalń, rolnictwo w drobnej i wielkiej jego postaci, rzemiosło w miastach i na wsiach, handel wielki i drobny. Miały być podawane w formie, naprzykład, wesołych i dowcipnych wspomnień z wycieczek à la Heine opisy życia, mieszkań, dworów, chat, ruin, kościołów, cmentarzy, lasów, dróg, pól. Artykuły także musiały być pisane jasno a pięknie, żeby je wybornie zrozumiał i żeby się w nich rozkochał czytelnik. A czytelnikiem owym byłby szary, przeciętny człowieczyna «ze Łżawca», «z pode Łżawca», czy to z tamtej strony, od Sapów, czy choćby aż od samego hań Obrzydłówka. Fejleton barwny miał być z czasem zamieniony na poważny. Miał traktować o kwestyach najżywotniejszych, o kromce chleba czarnego i szczypcie soli, proponować wytwórczość rozmaitych rzeczy, dla których rynek zbytu gazetka miała poprzednio, specyalnie dla Łżawca wynaleźć i wiarogodnie opisać. Jedną z głównych rubryk miało stanowić wyjaśnienie zjawisk ekonomicznych, w sposób umiejętny i podnoszenie z naciskiem tych,