Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 03.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obronną na pierwszem piętrze, czekali. Kobiety pełzły na dół chyłkiem, cichaczem. Jedne z nich, wrzeszcząc, skoczyły, jak hyeny, ku wyjściu ze szpitala, inne rzuciły się w korytarz pierwszego piętra. Odtrącone bagnetem przez żołnierski szyk, zażywały rozkoszy z waryatami.
Kapitan Wyganowski skorzystał z chwili ustąpienia tego hufca z górnych schodów, rzucił się powtórnie ze swoją kompanią na górę. W korytarzu drugiego piętra straszliwa zawrzała walka. Hiszpanie zamknęli się w celkach kobiecych, w szałówkach furyatek, dopiero co wypuszczonych na wolność. Przez okienka we drzwiach kutych i zaopatrzonych w zamki doskonałe, razili napastników niechybnymi strzałami. Siedzieli, jak w fortecy. Żołnierze francuscy, którzy przyszli z dołu na pomoc Polakom, z wściekłości bezsilnej, zdawało się, mur gryźć poczną zębami. Nadaremnie strzelali przez okienka we drzwiach: żołnierz hiszpański krył się tuż pode drzwiami. Nabijał spokojnie karabin, wychylał lufę i celował niewidzialny. Przydźwigano z dołu żelazne sztaby, legary, wyciory od armat, belki i drągi. Zaczęto bić koleją w niezdobyte drzwi taranami. Żołnierze przemienili się w oszalałe katapulty. Drzwi jęczały, szły w drzazgi i wióry, a padał z za nich nieubłagany strzał. Oblężeni Hiszpanie zdobyci zostali wreszcie jeden po drugim, żywcem. Wyrywano ich sobie i podawano z rąk do rąk. Wykłóci zostali, zatłuczeni kolbami, wytraceni w tych norach co do nogi.
Trupy ich rozszarpano bagnetami, twarze zmiażdżono, piersi złamano obcasami. Wiązani byli we własne pasy za gardła. Zaczepiano pasy u krat okiennych i du-