Strona:PL Stefan Żeromski - Popioły 01.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Książę Gintułt w milczeniu słuchał ze zwieszoną głową. Gdy Sułkowski skończył, rzekł z westchnieniem:
— Słuchając tego, zdaje mi się, że czytam historyę dzikich walk Cezara z Pompejuszem.
— Prawdziwie. Joubert, który przeszedł strasznemi dolinami Sterzingu, pchając przed sobą Laudona wśród wzburzonego ludu gór, Joubert, który otoczony ze wszech stron, zdołał wtargnąć do kraju nieprzyjaciół i otworzyć drogę do stolicy, wart porównania z Pompejuszem.
— Wszystko to nie warte jednego wiersza Dantego.
— Ciesz się do woli tą pewnością! Cha-cha! Nie warte jednego wiersza Dantego... Wiem to nie z książki, nie z mądrości cudzej, lecz ze siebie, ze swego własnego przejrzenia, że wszelkie słowo w istocie swej jest czcze i próżne. Nawet słowo najgenialniejszych poetów. Nawet spisane natchnienie proroka. Oblectamenta et solaria servitutis... Wielkimi są tylko czyny. One jedne równają się silom przyrody, niweczą ich wszechmoc i wszechmoc naszej, ludzkiej śmierci. To też życie bez wielkiego czynu jest nędzą i głupstwem. Takież życie przepędza kuna, pies, motyl. A zresztą... Oto zbudziły się w nas ambicye Antoniusza, i już ich mowa ludzka nie zażegna. Przechadzamy się po lądzie ziemskim, dyktując mit nowe, wysokie prawa. Idziemy z kolei obaczyć, jak wojują lotne, bezdomne ludy Masagetów, Parsów, Numidów. Wyzywamy na rękę potomka Masynissy, i pogromcę, co w spalonym od słońca stepie dopada, ujarzmia miedzianą pięścią i osiada lędźwiami z żelaza dzikiego konia Arabii. Pieni się już nasze da-