Ta strona została uwierzytelniona.
HELENA
Musimy ich broń wydrzeć im z rąk. Wówczas się staną bezsilni.
RUDOMSKA
Spieszcie się! Słyszycie ich dziką radość?
WINCENTY
Matko! Ty i ja, wobec tego nieskazitelnego i wiarogodnego świadka, Heleny, dobrowolnie, bez przymusu i świadomie, wyrzekamy się ziem, któreśmy po przodkach odziedziczyli, któreśmy nazywali swojemi i oddajemy te dobra tutejszemu ludowi.
RUDOMSKA (śmieje się)
O, słodki mój marzycielu!
WINCENTY
Wolisz, ażeby ci te dobra przemocą, gwałtem, zbrodniami razem z życiem wydarli?
RUDOMSKA
Nie dam dobra, które przez ojców zostało zdobyte, przez moją własną przemyślność rozumu i pracę powiększone. Komu to mam oddać? Temu tam motłochowi?
WINCENTY
Musisz!
RUDOMSKA
Jeżeli mię do tego siłą przymuszą, obłudnie ulegnę przed przemocą. Lecz z dobrej woli, w sumieniu