Strona:PL Stefan Żeromski - Dzieje grzechu 01.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Henryka Heath’a, że rękawiczka od Dent’a, perfuma od Rimmel’a ze Strandu (oczywiście perfuma o zapachu koniczyny, bo co do orchidei, to prym trzyma, — wierz mi ciocia, — niezmiennie Lenthéric z Rue de la Paix), — że, mówię, te wszystkie rzeczy, — jest to rozpusta. I czyby to cioci nie było przyjemnie, żebym odziany w najmodniejszy dresscoat od Pool’a, skropion zapachem storczyków od Lentheric’a dla odegnania nieznośnego, bądź co bądź, zapachu, jaki wydawać będzie cioci kochanej cadaver, — szedł uroczyście i pozornie zmartwiony za trumną. A później »skrzynkę zieloną« (z ciocią w środku) złożywszy pod »czarny krzyżyk« i, zasadziwszy na tem miejscu bardzo rozłożysty krzak kaliny (albo jałowca), poszedłbym jeszcze raz zwiedzać świat. No, a cóż ten Kamil prowincyonalny, warszawski obibok? Spuści walory w ordynarnem towarzystwie i na żółtej mogiłce tyle drogiej cioci będzie tańczył kadryla, a może nawet miejscowego kankana z miejscowemi baletnicami... Wstyd mi rumieni czoło!
— Na razie każde z nas zostanie przy swojem. Pan, znakomity podróżniku, panie Horst, przy wspomnieniach i marzeniach o Paryżu, Londynie, wyspie Capri i wyspie Sycylii, a ja przy swych procentach, no i ciemnocie.
— Ależ ja gotów jestem ciocię oświecać, nawet (na razie) bezpłatnie. Opowiem wszystko sumiennie o życiu gatunku ludzkiego, wszystko, com tylko widział, nom z ksiąg extra ciekawych, a rzadko komu dostępnych, wyczytał. Jest-że to bowiem życie ta opereta, którą ciocia przepędzasz? Zbijanie kabzy, mieszkanie w Warszawie, w domu własnym przy ulicy Zielnej?