Strona:PL Stefan Żeromski - Dzieje grzechu 01.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pani Barnawska patrzyła na Horsta białemi oczyma bez wyrazu. On zapalił cygaretkę i, uśmiechając się łagodnie, mówił do Niepołomskiego:
— Muszę pana zawiadomić, dlaczego nasze dialogi są tak swoiste i barwne. Pani Barnawska, »ciocia«, jest dobrodziejką naszą, że tak powiem, kamieniczną, a nawet dzielnicową. Może i pan... Co do mnie, ilekroć uczuwam, czego Boże broń! brak gotówki, brnę do tej posępnej Canossy. Ciotczysko jest tylko z wierzchu tak kostropate, ale skądinąd... Filantropia ma w cioci fundament, skarpę... Zaobserwowałem również, że jeśli kto zdycha z głodu, skwierczy na patelni utrapień, łysieje wskutek poderwania kredytu, — ciocia zawsze takiego wyrwie z opresyi. Takie już serce. A trzeba pamiętać, że przyjaciel w potrzebie a friend in need is afriend indeed. Z tem sercem przyjaciółki w potrzebie ciocia przyszła na świat i z tem już wkrótce, (niestety!) umrze.
— Żebyś tylko, ty, Horst, pierwej się nie przejechał!
— O, ho-ho — jeszcze czego! Patrzcie-no państwo, na jaki się to ciotczysko koncept zmogło. Nie, matrono nasza! Już się u Świszczakowskiego suszą deseczki, trzyćwiercióweczki. Ja w tem! Mój to będzie akt wdzięczności, czysty gejzer tkliwości serca. Trumieneczka, jak pieścidełko, istna bombonierka. Gdyby nie ciocia i pan Pobratyński nie jednąbym gorzką chwilę przeżył w tych czasach stagnacyi i braku posad. A tak oto ciotczysko poczciwe przyjdzie, pocieszy, pogwarzy, zagra w zielone. Jeśli już nie można w żaden inny sposób, to z musu, z konieczności, łkając w głębi serca,