Prawdę mówisz: gdybym się był znudził do cna waszą nędzną demagogją padewskiej normy, — waszemi kupami mazowieckiego mrowia, viritim na rozkaz byle czyj wrzeszczącego, — waszą posturą zleniwiałą, noszącą u boku oręż, a uciekającą od placu boju...
Byłbym może przejechał się po waszych wsiach w kozackim moim zastępie.
Wyrzekłeś, Coleonie, któremu szatan wyłupał mózg!
Szlachetnie zrodzone ciało moje miałożby cierpieć tu cudze okrucieństwo, gdzie od wieka Bóg ojców moich nad domem naszym, kuchnią wszystkich w Polsce chudych pachołków, czuwał?
Stara i starożytna familja nasza miałażby być bezkarnie zakrwawiona od miecza katowskiego?
Musi być między nami Prawo!
Jam szukał prawa mej duszy między wolnemi kozaki.
Rwałem ich za sobą w dzikie wyprawy po lądzie i po morzu.
Tureckie galery na morskim odmęcie czajkami osaczałem.
A żem, nie schlebiał tłuszczy, z tego widać, że