Strona:PL Stefan Żeromski - Duma o hetmanie.djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

krakowski pełen ludu polskiego. Uśmiech, rzadki gość, na twarzy posępnego króla.
Muzyka.
Uderza w powietrze odgłos trąb.
Miotają komornicy w tłum srebrne talary, na których twarz królewska wyryta.
Cieszy się lud.
Pieni się zachwyt w jego sercu, jak mocne wino w puharze przez cudzoziemca rzeźbionym.
Sławę swą trzyma lud w dłoni.
Patrzy w nią, opija się i pieści jej wizerunkiem.
Samotna Diana, uchodząc z rynku w ciemną ulicę, przymknęła oczy.
Wzdycha.
Ciężki kamień na piersi jej spadł...
Jakże dziwny widziała lud!
Wszystko w nim nie samo swoje, nie własne.
Głucha w nim tylko, pierzchająca na wsze strony siła...
Zuchwała w nim tylko dzikość, jak w morzu, w lesie tatrzańskim i w szczerem polu...