Ta strona została uwierzytelniona.
usta zadrżały prośbą — i z bladych niedawno
poczęły mienić barwą róży i koralu. —
Zdało się, że patrzyła wzrokiem pełnym żalu
za czemś, co stało się pomimo woli —
prosiła: nie wspominaj o tem, co mnie boli.
Potem odeszła prędko — ja nie rozumiałem
z tego wiele — zdziwiony — dalej skoro czytać chciałem —
rzecz dziwna — w miejscu gdzie karta zroszona
łzą: przeczytałem: miłość zawiedziona...