Strona:PL Stanisław Wyspiański - Lelewel.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Znajdą się nowi ludzie!
Nie pan, to wiem pewno —
Pan tak głowami igra temi, co wyrosły
nad pański rozum żołnierza,
że ja pana — nie widzę — w myśli.

DEMBIŃSKI.

A tak wiem, pan zmierza
drogą najprostszą nowe kreować osoby; —
może Prądzyński....

LELEWEL.

Właśnie!!

DEMBIŃSKI.

O pan masz zasoby
coraz to nowych ludzi.

LELEWEL.

Los nam ich dostarcza.

DEMBIŃSKI.

Mógłby nam ich oszczędzić, bo zbyt nas obarcza
brzemieniem zbrodni.

LELEWEL.

Zresztą jutro rano
odbędę głosowanie. — Zobaczym, kto jutro
z urny się zlęgnie jako wódz
........
(po chwili)
Enfin, uwalnia mnie pan dumny panie.

DEMBIŃSKI (zbity z tropu milczy).
LELEWEL (po chwili)

Był już ktoś, co się na mnie targnął —
zwał się Dyktator — upadł
................
................
Ja wiem wszystkie tajnie serc,