Strona:PL Stanisław Wyspiański - Lelewel.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Książe, rozumiem, kocham; my wzajem przeciwni
my dziś razem pójdziemy — walczyć sercem społy
(wbiegają klubowcy)
Ha, kto są... precz —
(chowa się za firankę)
.... lituj boże, ... moje przyjacioły!...

(Do sali tłoczą się ode drzwi: Czyński, Płużański, ksiądz Puławski w rewerendzie wytartej, Zwierkowski przez pół w mundurze wojskowym, Boski, Żukowski — za nimi zbita masa osób rozmaitych około pięćdziesiąt)

NIEMOJOWSKI.

Rząd idzie w ruinę, w grób!

BARZYKOWSKI.

Nędzne warchoły
nachodzą salę obrad.... — precz!!

OBCY.

— Lud, lud się domaga....

BARZYKOWSKI.

Niesłuchać pustych wrzasków każe nam powaga

OBCY.

Uwolnić Lelewela! — rząd zdradza, rząd zdradza!

BARZYKOWSKI.

Precz!

OBCY.

Zdrada, zdrada,

BARZYKOWSKI.

.... Przy nas tu jest władza!
Wasanów tutaj pyszalstwo sprowadza!

OBCY. (następują naprzód i cofają się nieco, gdy występuje książe Adam)
KSIĄŻE ADAM.

Pan Lelewel jest wolny, jest teraz u siebie.
Wyszedł stąd w miłej zgodzie z nami.
............