Strona:PL Stanisław Wyspiański-Noc listopadowa.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


STRAŻ
(wiąże Łukasińskiego do armaty)
(zdejmują mu kajdany z nóg.)
(Słychać dzwony z Warszawy)
W. KSIĄŻE
(idzie ku głębi)
(dosiada konia)
STRAŻ
(oddala się od Łukasińskiego)
ŁUKASIŃSKI
(poczuł, że straż już się odeń oddaliła.)

I poczuł, że chwila wolności nadeszła,
ta chwila, w której go wiodą;
choć skuty w kajdany,
do działa związany,
to jednak ci jego wrogowie,
jak tchórze tej chwili
zadrżeli, zwątpili, —
powietrze czuć swobodą.

I poczuł, że bracia
wzlecieli orłowie,
wzlecieli tam w Warszawie;
że dzwony, co biją,
wieść niosą gloryją,
że wstali bohaterowie.

„Wytrwania! Wytrwania,
o dajże im Boże,
niech siły ich się nie zmarnią.
Bądź srogie więzienie