Strona:PL Stanisław Wyspiański-Noc listopadowa.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


KURUTA

Będziem wierni.

GENDRE
(wychodzi)
W. KSIĄŻE

Postój sam!

KURUTA

Słuszajus.

W. KSIĄŻE

Ot ty durny.

KURUTA

Ja ludzki.

W. KSIĄŻE

A potrafiłby ty, jak jaki kniaź Zarudzki,
porwać dziewkę? — i chcieć być Moskwie Carem sam?

KURUTA

Wy gospodyn, — ja sługa.

W. KSIĄŻE

No ja znam.

KURUTA

Wierny.

W. KSIĄŻE

Głupi zadość.

KURUTA

Mudry po rozkazu.

W. KSIĄŻE

Przebiegły Grek; na tonie pozna się do razu.
No, — lubię gaworzyć...